- Odsłońcie okna panowie ! - rozkazał donośny głos i dopiero wtedy Will dostrzegł siedzącą na tronie kobietę. Była drobna, ale sprawiała wrażenie groźnej jak wszyscy Liczowie. Była ubrana w czarną koronkową suknię sięgającą ziemi. Jej czarne włosy zaczesane były w grubego warkocza który sięgał jej kolan. Prosta grzywka sięgała czarnych oczu i zasłaniała brwi. Miała małe, krwistoczerwone usta na których malował się tajemniczy uśmiech . Nad grzywką błyszczał na jej głowie srebrny diadem Była olśniewająco piękna.
- Podejdźcie bliżej - zachęciła głosem nie uznającym sprzeciwu - łowco , co tym razem przyprowadzasz do mnie ?
-Pani ma ! - Pedro padł na kolana, a za nim cały oddział Liczów. - przyprowadzam ci maga i grupę Gorlanów w stanie uśpienia. Znaleźliśmy ich na południu i prowadzimy ich przed twoje oblicze .
- Podejdź do mnie człowieku - królowa wezwała Willa gestem ręki - niech że ci się przyjrzę. Człowiek, zapewne człowiek. Masz aurę, a więc czarodziej. Jak potężny , to się okaże ... Ach nie mam ochoty dziś zajmować się tą sprawą ! Zawołajcie Karinn , niech ona się nimi zajmie !
- Pani, wybacz mi moje słowa, ale czy nie uważasz , że południca to niezbyt odpowiednie towarzystwo dla śmiertelnika ? - spytał wyraźnie zdziwiony Pedro
- Łowco, proszę cię pokornie, nie staraj się być mądrzejszym od swojej królowej, bowiem to ci nigdy nie wyjdzie- odparła lodowatym głosem czarna pani. - A teraz bądźcie tak dobrzy i zawołajcie Karinn !
Will nigdy nie słyszał o południcach , nie wiedział więc w jakim ma znaleźć się niebezpieczeństwie. Południce były to złe dusze młodych kobiet które uwielbiały zadawać ludziom zagadki , a gdy ci nie umieli odpowiedzieć zabijały ich porywając niewinnych w wiry śmierci. Chwilę potem do sali weszła wysoka jasnowłosa kobieta. Odziana była w długą, zwiewną białą suknię . Była boso. Miała piękną, ale i surową twarz. Jej blond włosy sięgające brzucha były w nieładzie. Miała tak samo jak królowa czerwone usta z tymże wyjątkiem , że były pełne.
- Wzywałaś mnie Klaryso ? - spytała miękkim głosem który przywodził na myśl wiatr miedzy kłosami pszenicy. - Czyżby człowiek ?
- Tak Karinn. - odparła królowa - uprzedzam cię jednak, że nie możesz zrobić mu krzywdy pod żadnym pozorem ! To mag na którego czekamy od 200 lat
- Nawet małej krzywdy... ? - spytała cichym głosem , a wokoło nóg Willa zaczął tworzyć się mały wir powietrza.
- Nawet małej Karinn - powiedziawszy to uniosła rękę, a wir znikł. - ufam ci i wieżę , że sto lat pragnienia nie sprawiło, iż jesteś niegodna mego zaufania. Oddaję ci go i jego przyjaciół na naukę. Liczę , że mnie nie zawiedziesz moja droga.
- Pani, jeśli taka jest twoja wola , jestem gotowa ją spełnić - Karinn uśmiechnęła do Klarysy i złożyła jej ukłon - Krystal, skarbie , mogłabyś otworzyć portral ?
- Och dla ciebie droga kuzynko wszystko - mruknęła Krystal , po czym wykrzyknęła - Periam! Scriptorium! Nunc !